Najnowsze komentarze
piszę się " do Wilkas" a nie "Wilk...
Sakwy bardzo dobre w kombinacji z ...
Właśnie najbardziej Biafry byłem c...
wyprawa na pewno byla fajna! ps. m...
Z własnego doświadczenia wiem że o...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

30.04.2012 14:40

Zamość

Korzystając z pięknej kwietniowo-niedzielnej pogody pomyślałem o jakiejś niedalekiej wycieczce. Niedalekiej z racji tego, że ze względu na obowiązki zawodowe musiał być to wypad jednodniowy. Wybór padł na Zamość.

Wyjechałem z Lublina niespecjalnie wcześnie bo dopiero około 12, przy palącym słońcu i skierowałem się na drogę nr 17 prowadzącą do Zamościa. Sama trasa poza krótkim, 30 km odcinkiem do Piask, na którym prowadzone są aktualnie prace budowlane, a sama trasa ma mieć wkrótce status drogi ekspresowej, jest rajem dla motocyklistów. Niedawno przechodziła gruntowną modernizację przez co asfalt jest równiutki, a jednocześnie jest dość szeroko, na trasie jest też kilka ciekawych winkli, a szczególnie dużo radości dają te w okolicach miejscowości Izbica.

Po godzinie z lekkim haczykiem dojechałem do Starego Miasta w Zamościu. Mimo, że w ostatnim czasie sporo czasu spędziłem w tym mieście służbowo, nigdy jakoś nie było czasu na zwiedzanie. Po zostawieniu motocykla w jednej z bocznych uliczek i zakupie wody (cudowny napój!), skierowałem swoje kroki w kierunku staromiejskiego rynku. To co tam zobaczyłem kompletnie rozłożyło mnie na łopatki... Zamość nazywany jest "Perłą Renesansu" i muszę się przyznać, że do tej pory uważałem to hasło za "lekko" na wyrost. Cóż - ostatni raz w Zamościu turystycznie byłem jakieś 15 lat temu więc ogrom zmian jaki zobaczyłem wprawił mnie w osłupienie.

Praktycznie wszystkie kamienice Starego Miasta (a na pewno całego, okazałego Rynku Głównego) są odnowione, przy dużym udziale środków unijnych (na każdym kroku można znaleźć informacje o dofinansowaniach), a dodatkowo każda z nich posiada unikalny wygląd. Na Rynku Głównym mnóstwo jest knajpek, barów, restauracji serwujących przeróżną kuchnię - na pewno każdy znajdzie dla siebie coś odpowiedniego (ceny umiarkowane). 

Zwiedzając zamojskie Stare Miasto warto też czasem opuścić "główny nurt" i zapuścić się w jego zakamarki. Zrobiłem tak dwukrotnie i dwukrotnie moim oczom ukazał się widok rodem ze słonecznej Italii (już wiem skąd bierze się drugie określenie Zamościa - "Padwa Północy"). Chodząc tak trochę bez celu, ładu i składu trafiłem przypadkiem pod kamienicę, w której urodził się i mieszkał jeden z najwybitniejszych polskich piosenkarzy - Marek Grechuta.

Po jakichś dwóch godzinach spacerów skierowałem swoje kroki z powrotem do motocykla. Jako, że został on w okolicach zamojskich fortyfikacji (także doskonale odrestaurowanych) nie mogłem odmówić sobie przyjemności obejrzenia ich z bliska. Niestety wejście na trasę turystyczną jest tylko o pełnych godzinach, a że na zegarku jest właśnie chwila "po pełnej" - nie udało mi się załapać... Szkoda, ale nie ma tego złego - mam po co wracać do Zamościa, tym razem pewnie rodzinnie. Z fortyfikacji krótki "rzut oka" na widok z nich się rozpościerający i powrót do motocykla.

Żeby uniknąć monotonii jako trasę powrotną wybrałem (nie bez obaw o stan nawierzchni) mniej uczęszczaną niż "17" drogę gminną w kierunku Żółkiewki, skąd miałem się skierować do Wysokiego i stamtąd do Lublina. Odległość porównywalna, zdecydowanie więcej winkli, a nawierzchnia - dość przyzwoita, choć niestety miejscami "dziurawo".

Niestety kilka kilometrów przed Wysokim przydarzyła mi się niemiła przygoda - mianowicie motocykl zgasł... Za nic w świecie nie chciał odpalić. Jako, że to już druga taka sytuacja - znałem przyczynę - zbyt mało paliwa w baku. Z pomocą życzliwego Pana (dziękuję!), który odsprzedał mi 4,5 litra benzyny ze swoich zapasów dotarłem na Orlen w Wysokim. Zatankowałem do pełna - kolejne 4,5 litra. Wniosek? W momencie zatrzymania w baku motocykla miałem jeszcze co najmniej 7 litrów paliwa... Jak już pisałem to już druga taka sytuacja, podczas wiosennego serwisu awaria miała być usunięta, ale jak widać nie udało się. Będę musiał bardziej się temu przyjrzeć bo motocykl gasnący na drodze pośrodku niczego to średnia przyjemność...

Mimo niezbyt miłej przygody wyjazd uważam za udany, przejechałem około 200 km a Zamość to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto lubi klimat XVI-XVII wiecznych kamienic.

Komentarze : 4
2012-05-02 08:15:23 sting126

Aparat oczywiście miałem, ale nie było jak zgrać z niego zdjęć - uzupełniam więc czym prędzej :)

2012-05-01 21:03:42 foldek

fajnie fajnie, następnym razem jednak zabierz aparat i wrzuć nam kilka fotek, co by my proste ludzie nieco świata obejrzeli :) pozdro

2012-04-30 22:53:09 Szadzior

witam, milo jest przeczytac o czyms z moich stron ;)
pozdrawiam i polecam sie wybrac w ow strony :P

2012-04-30 15:56:48 dominiks1980

Byłem w Zamościu w wojsku, spędziłem tam 9 miesięcy i mogę potwierdzić że klimat miasta jest niesamowity. Warto też przejść się na spacer do parku nieopodal rynku.

  • Dodaj komentarz
FotoBlog
Galeria:
Zamość
[zdjęć: 17]

Kategorie