30.07.2012 08:44
V Zlot Forum Suzuki GS500
Forumowiczów z lubelskiego niestety nie jest zbyt wielu więc podróż, a przynajmniej jej część, musiałem odbyć sam. Jako, że z Lublina do Wilkasów jest prawie 420 km to nie uśmiechało mi się przejeżdzać całej drogi samemu więc umówiłem się z kolegami z Białegostoku, że trochę zboczę z wcześniej obranej trasy i ostatnie 170 km przejedziemy razem. Dotychczas moją najdłuższą podróżą była wyprawa do Zamościa więc ponad czterystukilometrowy wypad trochę mnie przerażał.
Wyjechałem w piątek rano, a z kolegami z Białegostoku umówiony byłem na godzinę 14.00 tak żeby na miejsce Zlotu, do Wilkasów, dotrzeć przed meczem inauguracyjnym Euro 2012. Podróż mijała mi bardzo szybko więc w Bielsku Podlaskim zrobiłem sobie dłuższy, prawie godzinny, postój. I tak na miejsce spotkanie dotarłem chwilę po 13 więc moi koledzy musieli się trochę sprężyć żebym za długo na nich nie czekał. Po zatankowaniu moto ruszyliśmy na ostatni odcinek trasy, przy wyjeździe z Białegostoku złapał nas lekki deszcz, ale na szczęście po kilku km ustał. Jeśli chodzi o wybór trasy zdałem się na kolegów, którzy bardziej znają okolice. Jako bardziej doświadczeni wybrali dość trudną trasę, która mi jako początkującemu sprawiła trochę problemów, ale trzeba przyznać, że była dość fajna - sporo winkli, na pewno chętnie jeszcze się tamtędy przejadę (z Białegostoku przez Mońki, Grajewo, Nową Wieś Ełcką i Orzysz). Na miejsce zajechaliśmy przed 16.00, przez co spokojnie mieliśmy czas żeby się rozpakować i zakupić zapasy na 3 dni :)
Pierwszego dnia zaczęliśmy od wspólnego oglądania meczu, a potem odbyło się integracyjne ognisko. Było ciężko :)
Jak widać na zdjęciu powyżej wielu użytkowników forum już zmieniło poczciwe GS-y, na większe motocykle.
Na tyle, że dnia drugiego nie miałem sił na polatanie po okolicy i wydobrzałem dopiero na ognisko nr 2.
Ale, że w niedziele musiałem być w Lublinie ok. 13.00 to i wyruszyć trzeba było bardzo rano więc drugie ognisko było już spokojniejsze.
W niedziele pobudka przed 6.00 i droga powrotna. Pierwsze 120 km przejechane z jedną z koleżanek, która wracała do Warszawy, a pozostałe 300 km już w samotności. W okolicach Sokołowa Podlaskiego niestety zarobiłem 100 zł... Ale uprzejmy pan policjant podszedł w miarę liberalnie do wykroczenia.
Około 12.30 dotarłem do Lublina, zlot świetny, podróż w zasadzie bezproblemowa, upewniłem się, że turystyka motocyklowa to wspaniała sprawa :)
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (3)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Turystyka (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)